Stawy Brustmana to jeden z pięciu akwenów, które odzyskają naturalną szatę dzięki pracom przeprowadzonym w ramach programu „Szuwar Warszawski”, realizowanego przez Zarząd Zieleni Warszawy. Renaturyzacja zbiorników i cieków jest jego najważniejszym zadaniem.
Szuwar warszawski w naszym mieście projekt pod każdym względem pionierski, będący prawdziwym przełomem w systemowej ochronie przyrody. Z życia znamy tylko takie „rewitalizacje” akwenów, które polegają na ich inwazyjnym oczyszczaniu, na umacnianiu i betonowaniu brzegów oraz wykaszaniu roślinności. Teraz mamy szansę na rewitalizację w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
Do programu zakwalifikowano tylko kilka warszawskich lokalizacji, więc wybór wawrzyszewskich stawów mówi nam o ich znaczeniu dla ekosystemu miasta. To tutaj niegdyś biły źródła naszego najważniejszego cieku, Potoku Bielańskiego, które później zostały zmeliorowane i osuszone; dziś wody potoku dopływają do stawów podziemnym kanałem poprzez kolektory. Stawy utworzono na przełomie XVIII i XIX wieku, a następnie przez dwa stulecia były intensywnie przekształcane. We wspomnieniach lokalsów jeszcze w latach 90. XX wieku tętniła tu przyroda, ale w 2002 roku przeprowadzono prace „naprawcze” i przyroda musiała się wyprowadzić: brzegi umocniono plastikową opaską, a niżej wyłożono betonowe płyty. W ramach „Szuwaru” staw zostanie rozbetonowany i odzyska łagodną linię brzegową. Prace na Stawach Brustmana zostały poprzedzone ekspertyzami, które pozwoliły ocenić stan siedliska i wskazać działania, na których ono najwięcej skorzysta.
Koło ratunkowe
Ekosystemy wodne są szczególnie wrażliwe na ingerencję człowieka, głównie dlatego, że silnie zakłóca ona obieg wód gruntowych. Zbiorniki mają przez to ograniczoną naturalną zdolność do regeneracji, przez co łatwiej o kumulację zanieczyszczeń i niepożądane wypłycenia. Przywrócenie w wodnym środowisku naturalnych procesów ograniczy parowanie i wzmocni retencję wody. Susze, których doświadczamy coraz dotkliwiej, w tym zakątku Bielan będą zatem mniej straszne. Odtwarzanie zdegradowanych ekosystemów to jedna z najlepszych tarcz antykryzysowych w czasie, gdy stoimy na krawędzi globalnej katastrofy.
Płazy wiedzą lepiej
Poszczególne gatunki zwierząt i roślin mają różną wrażliwość na degradację ekologiczną, dlatego stan ich populacji wykorzystuje się w ocenie jakości danego obszaru. W przypadku zbiorników wodnych takim wskaźnikiem są płazy. To zwierzęta o wrażliwej skórze, przez którą oddychają i wymieniają wodę z otoczeniem, więc toksyny łatwo wnikają do ich organizmów. Dlatego można przyjąć, że tam, gdzie są płazy, zanieczyszczenia są niewielkie, zaś znikanie zwierząt z tej grupy to sygnał alarmowy. Mówi się o wymieraniu ptaków czy ssaków, a tymczasem najbardziej zagrożonymi kręgowcami są właśnie płazy (globalnie jest to aż 41% gatunków!). Zagraża im zanikanie siedlisk oraz prowadzenie pomiędzy nimi dróg. Płazy giną pod kołami pojazdów, gdy wiosną wędrują z zimowisk do miejsc rozrodu. Inna pułapka to studzienki kanalizacyjne. Wiele populacji płazów zostało wyniszczonych sztucznym zarybianiem zbiorników (ryby żywią się skrzekiem). Będąc pożywieniem wielu ptaków i ssaków, płazy stanowią ważne ogniwo łańcucha pokarmowego. Same odżywiają się bezkręgowcami: w ich menu znajdują się m.in. komary i ich larwy. Teraz już nie ma już wątpliwości, że rechot żab to dla nas sygnał zdrowej metamorfozy...
Z trzciną czyściej
Innym kluczowym działaniem renaturyzacyjnym są nasadzenia roślin wodnych i nawodnych. Niektóre ich gatunki na powierzchni swych korzeni lub kłączy tworzą warunki do rozwoju bakterii rozkładających obecne w wodzie zanieczyszczenia. Najskuteczniej filtrują m.in. trzcina pospolita, turzyce, kosaćce, tojeść rozesłana, tojeść bukietowa, mięta nadwodna czy pałka drobna. Trzcina usuwa tak dużo azotu i fosforu, że jest wykorzystywana w roślinnych oczyszczalniach ścieków. Te dwa pierwiastki są dla flory niezbędne, ale gdy gromadzą się w nadmiarze, powodują groźne przeżyźnienie zbiorników (tzw. eutrofizację), na co tylko czekają glony i sinice. Na gorsze natlenienie zbiornika dodatkowo wpływa pieczywo, które wrzucamy do wody dla ptaków.
Hektar trzciny rocznie jest w stanie zmagazynować aż 40 kg fosforu i nawet 225 kg azotu. W przypadku pospolitej pałki wodnej te wartości mogą być nawet 10 razy wyższe. Roślinne bufory osłaniają też od wiatru i chronią przed przymrozkami. Utrzymują życiodajny mikroklimat. W bujnej roślinności bezpieczne schronienie znajdzie wiele gatunków zwierząt. Paradoksalnie to właśnie miasta są dziś szansą na rozkwit różnorodności przyrodniczej.
Z przeprowadzonych niedawno na SGGW badań nad postrzeganiem miejskich akwenów wynika, że dla mieszkańców coraz większą wartość ma dziki charakter, który dają przede wszystkim gęste rośliny przybrzeżne i nawodne. Sterylne, betonowe zbiorniki odpływają do lamusa: na miejskiej wyspie ciepła przyciągają nas dziś porośnięte soczystą zielenią oczka wodne, nad którymi możemy się odprężyć, podpatrując dzikie życie (por. „Renesans naturalnych zbiorników wodnych w miastach”, uslugiekosystemow.pl, 24.05.2022).
W ramach programu „Szuwar Warszawski” natura wraca również do Kanału Piaseczyńskiego w Parku Agrykola, do Kanału Sobieskiego w rezerwacie przyrody Morysin, do zbiorników przy ul. Tołwińskiego (Sady Żoliborskie) i przy Trasie Siekierkowskiej oraz do stawów w otulinie rezerwatu Las Kabacki. Z myślą o ochronie jednych z ostatnich w Warszawie stanowisk rozrodczych takich gatunków płazów, jak kumak nizinny, traszka grzebieniasta czy rzekotka drzewna, Miasto wykupi z rąk prywatnych grunty w otulinie rezerwatu Las Kabacki. Warszawa nigdy wcześniej nie przejęła gruntów wyłącznie na cele ochrony przyrody! Innym, całkowicie bezprecedensowym działaniem był odłów ryb ze zbiornika Moczydło 2. Ponad 90% stanowiły obce gatunki inwazyjne, karaś srebrzysty i czebaczek amurski.
Oprócz stref szuwarowych w planach jest m.in. budowa zastawek zatrzymujących wodę, usuwanie gatunków inwazyjnych (rdestowce, klon jesionolistny, orzech włoski, robinia akacjowa) oraz tworzenie dodatkowych miejsc lęgowych (np. platformy nawodne) i przyjaznych zwierzętom wypłyceń wzdłuż brzegów.
Projekt „Ochrona zagrożonych gatunków związanych z siedliskami wodnymi na terenie Warszawy” realizuje Zarząd Zieleni Warszawy przy dofinansowaniu z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Autor: Agnieszka Gołębiowska
Powiązane treści
-
Artykuł