
Nie możemy konkurować z profesjonalnymi ośrodkami, takimi jak filharmonia czy teatr, bo nie mamy ani zaplecza technicznego, ani finansowego. Ale staramy się, aby w naszej ofercie były wydarzenia odpowiadające gustom różnych odbiorców – mówi w rozmowie z „Naszymi Bielanami” Jarosław Bobin, dyrektor Bielańskiego Ośrodka Kultury.
Aleksandra Zborowska: Czy zadaniem Bielańskiego Ośrodka Kultury jest bardziej upowszechnianie kultury czy dostarczanie rozrywki mieszkańcom? A może chodzi o integrację lokalnej społeczności?
Jarosław Bobin, dyrektor Bielańskiego Ośrodka Kultury: Naszą misją jest odpowiadanie na potrzeby mieszkańców, ale jednocześnie powinniśmy te potrzeby kształtować, pokazywać nowe zjawiska i trendy w kulturze, słowem wyrabiać w odbiorcach kompetencje kulturowe i wrażliwość. Nasze działania skupiają się więc na tym, aby osiągnąć pewien balans, równowagę pomiędzy tymi zadaniami.
A czy miejskie ośrodki kultury w ogóle mają sens w dobie powszechnej dostępności do kultury, zarówno tej wysokiej, jaki i popularnej, oferowanej przez telewizję i Internet?
Mają sens bo wypełniają pewną lukę kulturową. Są też istotne z punktu widzenia społecznego. Oczywiście nie możemy konkurować z profesjonalnymi ośrodkami, takimi jak filharmonia czy teatr, bo nie mamy ani zaplecza technicznego, ani finansowego. Ale staramy się, aby w naszej ofercie były wydarzenia odpowiadające gustom różnych odbiorców. Organizujemy gościnne występy profesjonalnych grup teatralnych dla widowni dziecięcej, koncerty muzyki klasycznej, poetycko-literackiej lub rozrywkowej. Nasza oferta ma na celu integrację mieszkańców poprzez kulturę. Ale podstawą naszego działania jest organizacja różnego rodzaju warsztatów zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. To na przykład zajęcia plastyczne „Mały Artysta” czy dla młodych konstruktorów „Jak zostać Architektem”, podczas których dzieci tworzą własne prace konstruktorsko-plastyczne.
Nowością są zajęcia teatralne dla najmłodszych („Spotkaj się z teatrem”). Mamy też bardzo bogaty wybór warsztatów tanecznych, począwszy od baletu po taniec współczesny, naukę gry na instrumentach. Natomiast dorosłych zapraszamy m.in. na warsztaty szydełkowe („Coś dla siebie”), fotograficzne („Fotoopowieści”), śpiewania („Eufonia”), taneczne („Bielański swing”, „High heels-taniec na szpilkach”, naukę tańców różnych narodowości, np. latynoskie, indyjskie w stylu Bollywood). Nie sposób wymienić całej oferty. Ale chciałbym podkreślić, że to warsztaty o niskiej odpłatności.
Zresztą to nie są tylko zajęcia, podczas których nabywa się określonych umiejętności. Tu liczy się również uczestnictwo, możliwość przebywania z innymi, poznawania nowych osób. Natomiast przyznam, że rzeczywiście współczesny odbiorca oczekuje, że wszystko będzie miał „na wyciągnięcie ręki”.
I na Bielanach tak ma?
Staramy się, aby tak było. Mamy sieć ośrodków i klubów rozrzuconych w różnych częściach dzielnicy. Działamy poprzez centralę oraz dwie filie, o których jeszcze wspomnę, ale – aby dotrzeć z ofertą jak najbliżej do mieszkańców – współpracujemy również ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Na Bielanach zawsze była silnie rozbudowana spółdzielczość. Co istotne z naszego punktu widzenia, spółdzielnie mieszkaniowe miały w zadaniach statutowych zaspokajanie potrzeb kulturalnych mieszkańców. Oznaczało to konieczność posiadania lokalu do takich celów. My teraz z tego korzystamy. Podpisaliśmy umowy ze spółdzielniami, zgodnie z którymi spółdzielnie ponoszą koszty utrzymania pomieszczeń, a my opłacamy instruktorów prowadzących warsztaty. W tych lokalach organizujemy zajęcia m.in. muzyczne np. gry na pianinie, plastyczne np. z rysunku czy malarstwa ale również bardzo popularne zajęcia taneczne. Wymienię tu dwa kluby działające na Chomiczówce, przy ul. Nerudy i ul. Bogusławskiego, jest też Klub Pod Zdrówkiem na Wrzecionie, czy osiedlowy Klub WSM przy ul. Broniewskiego dla mieszkańców Piasek.
W jaki sposób przyciągacie mieszkańców Bielan?
Mamy bogatą ofertę dla wszystkich grup mieszkańców, począwszy od dzieci i młodzieży, poprzez osoby dorosłe, aktywne zawodowo, skończywszy na seniorach. Wychodząc naprzeciw mieszkańcom organizujemy imprezy plenerowe. Lockdown wprowadzony podczas pandemii COVID-19 sprawił, że wielu mieszkańców zostało na pewien czas pozbawionych możliwości udziału w warsztatach czy wydarzeniach kulturalnych. Teraz widzimy większą potrzebę aktywności i uczestnictwa w kulturze, ale bierzemy pod uwagę obawy niektórych przed spotykaniem się w zamkniętych pomieszczeniach. Dlatego organizujemy imprezy plenerowe takie jak „Grające podwórka”, „Muzyka na wodzie”, czyli koncerty przy Stawach Brustmana czy projekt „Kulturalnie w Parku Herberta”. Ale przy układaniu programu kluczowe jest dostosowanie oferty do uwarunkowań na danym terenie.
To znaczy?
Różnicujemy propozycje programowe w zależności od struktury mieszkańców i ich oczekiwań. Główna siedziba BOK, przy ul. Goldoniego 1, znajduje się w centrum osiedla zamieszkałego w dużej mierze przez osoby starsze, które mają ograniczone możliwości finansowe. Staramy się organizować głównie imprezy niebiletowane lub o niskiej odpłatności. Tak, by finanse nie były blokadą w dostępnie do kultury. Proponujemy więc szeroki zakres zajęć za niewielkie stawki. Pozwala na to bieżąca dotacja od organizatora. Tu chodzi głównie o warsztaty, które – powtórzę – są naszym podstawowym działaniem.
Nasza druga lokalizacja to filia BOK na Wólce Węglowej, przy ul. Estrady 112. Ośrodek działa tu w specyficznym środowisku miejsko-wiejskim. Ma to odzwierciedlenie w ofercie programowej – wykorzystujemy np. bliskość Puszczy Kampinoskiej i zapraszamy na warsztaty w plenerze. Prowadzimy więc działalność kulturalno-ekologiczną chociażby poprzez zajęcia survivalowe (niedawno organizowaliśmy „Misję Las” bazująca na szkoleniach cichociemnych z II wojny światowej), realizujemy zajęcia z udzielania sąsiedzkiej, pierwszej pomocy, warsztaty ceramiczne czy nauki gry na instrumentach. Mamy również sekcję tkactwa artystycznego, która jest naszym „oczkiem w głowie”. Sekcja istnieje od wielu lat, jej uczestnicy zdobywają liczne nagrody na krajowych przeglądach tkactwa artystycznego. Ale mamy też warsztaty przybliżające bogactwo natury np. poprzez zajęcia fotograficzne dla miłośników przyrody.
Z kolei trzeci nasz ośrodek to Miejsce Aktywności Lokalnej Samogłoska na Młocinach. Animatorzy działają tu w środowisku willowym, są nastawieni na integrację lokalnego środowiska, wzmacnianie więzów społecznych oraz promocję kultury umiejętności. Sąsiedzi spotykają się tu na wydarzeniach organizowanych w rytm kalendarza przyrodniczo-obyczajowego, oferta zmienia się wraz z porami roku, np. jesienią zapraszamy na warsztaty stolarskie i budowanie karmników, wspólne gotowanie świątecznych potraw czy poradnikowe np. jak jesienią i zimą być bezpiecznym na drodze.
Ważnym aspektem jest kwestia dotarcia z ofertą do mieszkańców. I tu bardzo dobrze układa się współpraca z Urzędem Dzielnicy – my korzystamy z ich kanałów informacyjnych, oni z naszych. Dzięki temu wiadomości o planowanych wydarzeniach docierają do szerokiej grupy odbiorców.
Kto częściej korzysta z oferty BOK, seniorzy czy młodsze pokolenie?
Głównie osoby, które nie są już aktywne zawodowo. Po części wynika to ze specyfiki Bielan, gdzie większość mieszkańców stanowią osoby starsze. Ich uczestnictwo w różnego rodzaju wydarzeniach kulturalnych bardzo nas cieszy, bo to poprawia ich komfort życia, są aktywni i mają poczucie, że nie są sami. To dla władz dzielnicy i naszych ośrodków kultury bardzo ważna grupa mieszkańców. Świadczą o tym chociażby Bielańskie Dni Seniora organizowane cyklicznie przez Urząd Dzielnicy Bielany. Mamy bardzo dużo klubów seniorów, na naszym terenie działa także Uniwersytet III Wieku.
Nie zapominamy jednak o młodszym pokoleniu. Przykładem jest chociażby Projekt Kulturalnie w Parku Herberta. W pięknie zrewitalizowanej przez Urząd Dzielnicy przestrzeni parku organizujemy niedzielne cykle familijnego teatru dla dzieci, a późnym popołudniem odbywają się tam koncerty m.in. muzyki rozrywkowej, czy narodowej z różnych stron świata, występy muzyków z Filharmonii Narodowej.
Jakie są największe wyzwania przed jakimi stoicie?
Na pewno ciągłym wyzwaniem jest stałe monitorowanie potrzeb mieszkańców a następnie dostosowywanie do niej naszej oferty. Zwłaszcza, że zmienia się struktura dzielnicy ze względu na napływ nowych mieszkańców i ich oczekiwania. W ostatnich latach powstały też nowe osiedla np. w okolicach Broniewskiego i Słodowca, w pasie między ulicami Nocznickiego i Sokratesa czy w rejonie ulicy Przy Agorze. To osiedla zamieszkałe głównie przez młode osoby, samotne lub z dziećmi. Chcemy dotrzeć do nich z naszą ofertą. Długoterminowym wyzwaniem dla dzielnicy, a także dla BOK-u, będzie stworzenie dodatkowych instytucji kultury poległych BOK, mogą to być filie lub miejsca aktywności lokalnej. Dodam, że planujemy otworzyć w przyszłym roku taką placówkę przy ul. Kasprowicza, niedaleko północnego-zachodniego wyjścia stacji Metra Słodowiec.
Jakie atrakcje na najbliższy czas przygotowali pracownicy BOK dla mieszkańców Bielan?
Mamy świetny zespół animatorów kultury, więc na pewno atrakcji będzie sporo. Trudno wymienić wszystkie ale w listopadzie zachęcam do udziału np. w Festiwalu Muzyki Kameralnej „Koncert na cztery ręce” (25.11); w wieczorze indyjskim (6.11) podczas, którego będzie okazja obejrzeć tańce Kathak i Barathanatyam; koncert „Tribute to Johnny Cash (23.11).
Rozmowa ukazała się w gazecie “Nasze Bielany” nr 9/2022.