Lęk przed zarażeniem, niepewność co do przyszłości a jednocześnie konieczność pozostania w domach i trzymania się z dala od innych boleśnie odbijają się na naszej kondycji psychicznej. Wielu seniorów boryka się z poczuciem osamotnienia, a rodzinom coraz ciaśniej w czterech ścianach. Co zrobić, by w czasie epidemii, nie stracić hartu ducha? Tylko nie piżama!
– Pandemia pojawiła się nagle i chociażby przez to, że jest czymś nowym, z czym nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia, jest niewątpliwie sytuacją kryzysową - wzbudza lęk i poczucie bezradności. Tracimy kontrolę, poczucie bezpieczeństwa, stabilność na różnych polach, wreszcie taką ludzką zwykłą swobodę – mówi Anna Kossowska-Lubowicka – dyrektor ds. społecznych ze Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla dorosłych na Bielanach. Emocje, nawet te trudne, nieprzyjemne, są zupełnie naturalne, chociaż, oczywiście mają wpływ na naszą odporność – zarówno psychiczną, jak i fizyczną. Każdy trochę inaczej przeżywa „sytuację skrajną”, z jaką mamy obecnie do czynienia, ale co do zasady można wyróżnić kilka etapów, z jakim nasza psychika musi się uporać. – Jako pierwsza pojawia się faza zaprzeczenia i ignorowania potencjalnych skutków. To reakcja na zaskoczenie sytuacją a jednocześnie mechanizm obronny przed narastającym lękiem. Później do głosu dochodzi gniew i świadomość własnej bezbronności, bywa, że nasilony lęk. Pojawia się też smutek i depresja – wymienia psycholog z bielańskiego Centrum. – Końcowym etapem staje się akceptacja, uruchamiająca też potrzebę odpoczynku po tak olbrzymim wysiłku. Ta akceptacja jest poprzedzona powolnym dostosowywaniem się do nowej sytuacji, odnalezieniem celów, które staną się możliwe – dodaje Anna Kossowska-Lubowicka.
Co zrobić, by przez te etapy przejść w miarę łagodnie? Psychologowie radzą, by trzymać się rutyny i dyscypliny, by planować i spokojnie realizować ustalone punkty dnia. Im więcej działamy, tym lepiej. Dzięki temu nie dopadnie nas tzw. syndrom piżamy, czyli mówiąc po prostu nie popadniemy w „rozmemłanie”, marazm i zniechęcenie. Ograniczmy też śledzenie medialnych doniesień o pandemii bo wzmacniają w nas poczucie utraty kontroli. Cieszmy się z drobnych przyjemności. Nie rozmyślajmy też nad czarnymi scenariuszami, bo ulegamy pokusie zamartwiania się. Zróbmy coś dla innych, badania psychologów pokazują, że pomaganie innym pomaga także nam. W sytuacji przymusowego odizolowania możemy przeżywać lęk, nawet bardzo nasilony, też pod postacią ataków paniki. Łagodzące może okazać się uświadomienie sobie, że to lęk – jak dodaje Anna Kossowska-Lubowicka – oraz że pełni on też funkcję ochraniającą nas przed podejmowaniem nieprzemyślanych i szkodliwych działań.
Jak pomóc najmłodszym?
Chociaż dorośli mają większą świadomość zagrożenia, dzieci nie pozostają obojętne na to co się dzieje. – Nawet jeśli nie potrafią wyrazić tego słowami, doskonale wyczuwają emocje rodziców. Dlatego tak ważne jest, aby dorośli w pierwszej kolejności zadbali o swoją kondycję psychiczną – podkreśla dr Kamila Lenkiewicz, dyrektor ds. psychoterapeutycznych w Środowiskowym Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży Warszawa – Bielany. Rodzice muszą nie tylko trzymać nerwy na wodzy, ale ustalić harmonogram dnia, którego trzeba się później trzymać. – Bezpieczeństwo rodzi się na poziomie przewidywalności. Nagłe odstępstwa od codziennego rytmu dnia wywołują niepokój. Warto, więc w miarę możliwości trzymać się pewnej rutyny. Dziecko otrzymuje wówczas komunikat: że choć na zewnątrz dzieje się coś niezwykłego, ale w domu jest normalnie – wyjaśnia dr Lenkiewicz. A tych wyłomów od codzienności jest obecnie – także w przypadku najmłodszych – sporo: nie idą do przedszkola czy szkoły, nie widują dziadków, a w domu zostają nawet w weekendy.
Co w tej sytuacji? Psychologowie są zgodni: rozmawiajmy! Oczywiście, to w jakim zakresie informować pociechę o aktualnej sytuacji, zależy od jej wieku i możliwości poznawczych. Do rozmowy z maluchami na pewno będą przydatne bajki terapeutyczne pokazujące bohatera, który potrafi wyjść cało z opresji (warto sięgnąć po bajki, które publikuje na swoim profilu facebookowym bielańskie Centrum). Można także skorzystać z komiksów dla dzieci, albo poprosić, by dziecko samo coś narysowało, bo w ten sposób ujawnia emocje, których nie umie wyrazić słowami. Dobrym sposobem jest zabawa podczas, której można zapytać co czuje ulubiony miś, czy czymś się martwi, a jeśli tak, to co można zrobić, by przestał się smucić. Ale nie poprzestajmy na słowach. – Dziecko szuka ukojenia i poczucia bezpieczeństwa poprzez kontakt fizyczny. Dlatego nie żałujmy sobie przytulania – mówi Kamila Lenkiewicz z Ezry.
Im dziecko starsze, tym bardziej świadome zagrożeń wynikających z epidemii. Nie unikajmy rozmowy na ten temat, ale nie skupiajmy się na szczegółach, bo one mogą jedynie utrwalić niepokój. – W rozmowie ze starszymi dziećmi nie ma co udawać, że się nie martwimy, czy że wiemy co przyniesie przyszłość. Jednak zapewnijmy, że choć sytuacja jest trudna, ale robimy co wszystko co możemy, dbamy o to, by się nie zarazić, a nawet jeśli zachorujemy, zrobimy wszystko co w naszej mocy, by wyzdrowieć – mówi.
Psycholog z bielańskiego Centrum zauważa, że dla nastolatków to także lekcja odpowiedzialności. – Rozmawiając warto podkreślić, że muszą brać odpowiedzialność za swoje zachowanie, bo wiąże się ono z pewnymi konsekwencjami. Powinni zrozumieć, że jeśli mimo zakazu będą spotykać się ze znajomymi, to nawet jeśli sami nie zachorują, mogą zarazić kogoś innego – tłumaczy dr Lenkiewicz. A świadomość, że przez niefrasobliwość mogło się zarazić kogoś z rodziny, znajomego może być potężnym obciążeniem dla psychiki.
Wiosną młodzieży szczególnie trudno usiedzieć w domu dlatego dobrze, by miały jak największy kontakt z rówieśnikami. Oczywiście on-line! I tu nieocenioną rolą spełniają nowe technologie – chociażby kamerki umożliwiające videorozmowy.
Czas epidemii i konieczność trzymania się z dala od innych jest dla wszystkich wyzwaniem. Ale jest też momentem, w którym możemy poszukać odpowiedzi na pytanie, co jest w życiu ważne. – Może to czas, żebyśmy zaczęli doceniać relacje z drugim człowiekiem – mówi Kamila Lenkiewicz. Natomiast Anna Kossowska-Lubowicka dodaje, że z kryzysu oprócz poranienia i nieuniknionych strat, możemy wyjść jako mądrzejsi i dojrzalsi. – Może dostrzeżemy coś, czego dotychczas w ogóle nie widzieliśmy? W sobie, w ludziach, w świecie – zauważa.