null

Kaliszówka z gromady Wawrzyszew Nowy

Drukuj otwiera się w nowej karcie

Wybierzmy się na historyczną wędrówkę okolicami ulicy Rokokowej, gdzie stare, wiejskie domy sąsiadują z nowoczesnymi osiedlami.

Nazwa „Kaliszówka” liczy sobie co najmniej dwa wieki. Widnieje już na planie wawrzyszewskich gruntów Instytutu Agronomicznego z 1818 r., przechowywanym w Archiwum Głównym Akt Dawnych. To najstarszy znany mi przykład funkcjonowania tej nazwy. Pierwotnie mianem Kaliszówka określano bagna, znajdujące się mniej więcej tam, gdzie wiele lat później stanęły walcownie Huty „Warszawa”. Ewa Czerniakowska, badaczka nazw miejscowych, wywodziła genezę tego toponimu od nazwiska Kalisz. Zastanawiam się, czy słowo „Kaliszówka” nie pochodzi jednak od wspomnianych bagien. Zwróćmy uwagę, że cząstka „Kali-” przewija się w nazwach geograficznych związanych z podmokłymi terenami, jak choćby kampinoskie Kalisko czy Kaliszki.

Bagna z czasem zmeliorowano, by powiększyć areał ziemi pod uprawę. Dyrektor marymonckiego instytutu profesor Michał Oczapowski napisał w swoim podręczniku „Nauka ekonomii czyli zarządu gospodarstwa” z 1856 r., że grunta zwane Kaliszówką, zajmujące 176 morgów (prawie 100 hektarów) i poprzecinane rowami odwadniającymi, mają glebę dość dobrą i wilgotną. W czerwcu 1858 r. odbył się tam pokaz narzędzi rolniczych z różnych wytwórni – fabryki Cegielskiego w Poznaniu, fabryki Cichowskiego w Linowie oraz Rządowej Fabryki Machin na Solcu – który przyciągnął liczne grono zainteresowanych.

Osada przy rozdrożu

Między 1912 a 1920 r. część ziem Kaliszówki poddano parcelacji budowlanej. W pobliżu skrzyżowania dróg wiodących z Wólki Węglowej oraz Gaci (późniejszego Radiowa) do Wawrzyszewa wytyczono dróżkę, która w przyszłości stanie się ulicą Rokokową. Na mapie topograficznej okolic Warszawy z 1924 r. wokół tej uliczki zaznaczono pięć gospodarstw. Pod koniec lat 30. zabudowa w rejonie rozdroża zagęściła się. Osadnicy pochodzili przeważnie z okolicznych wsi.

Akta metrykalne parafii wawrzyszewskiej wymieniają nazwiska przedwojennych mieszkańców kolonii Kaliszówka: żyli tam m.in. państwo Mamajowie, Jochemscy i Królakowie. Najwcześniejszy taki dokument – akt zgonu szesnastoletniego Szczepana Miecznikowskiego z „Kalisówki” – wystawiono w marcu 1924 r.
Franciszek Mamaj (1879–1936), mieszkający na Kaliszówce, był wieloletnim wójtem gminy Młociny. Pochodził z łomiankowskiego Burakowa. Sprawował urząd od 1918 r. aż do śmierci i zasłynął jako dobry włodarz. Sumiaste wąsy i maciejówka na głowie upodabniały go do marszałka Piłsudskiego. Za walkę z wiosenną powodzią w 1924 r. otrzymał Krzyż Zasługi. Ponadto w 1928 r. został uhonorowany Medalem Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości. Odznaczenie to nadawano urzędnikom, którzy nienagannie wykonywali swoje obowiązki. Wójt był także prezesem lokalnej straży ogniowej, prezesem Spółki Wałowej (zajmującej się utrzymywaniem wiślanych wałów przeciwpowodziowych) i członkiem Sejmiku. W marcu 1930 r. pan Mamaj o mały włos nie zginął w wypadku. Pijany kierowca uderzył samochodem w jego furmankę na drodze koło Wawrzyszewa.

Podczas walk na północno- zachodnich przedpolach stolicy 21 września 1939 r. – które przeszły do historii jako warszawskie Termopile – przez zabudowania Kaliszówki w kierunku Brzezin nacierał niemiecki 32. Pułk Piechoty. Niemcy próbowali w ten sposób odciąć drogę odwrotu żołnierzom z 30. Pułku Strzelców Kaniowskich, bohaterskim obrońcom pobliskiej miejscowości Placówka. Niektóre domostwa ucierpiały w trakcie działań zbrojnych, ale nie było tu większych zniszczeń. Na zdjęciu lotniczym tych okolic z lata 1944 r. naliczyłem około 50 domów w kolonii Kaliszówka.

W połowie września 1944 r. wojska niemieckie odgradzały powstańczą Warszawę od Puszczy Kampinoskiej i szykowały się do uderzenia na leśne oddziały. Z raportu wywiadowcy Grupy Kampinos AK, oficera o pseudonimie „Bałta”, wiadomo, że w Kaliszówce stacjonowało wtedy stu esesmanów, dwadzieścia ciężarówek, pięć dział różnego kalibru i dwa karabiny maszynowe. Mieszkańcy zostali wysiedleni, podobnie jak ludność Wólki Węglowej.

W cieniu kominów huty

Wiosną 1951 r. Kaliszówkę przyłączono do Warszawy. Niebawem tuż za miedzą ruszyła budowa wielkiej huty. W 1958 r. we wsi zainstalowano zdrój uliczny (pompę „abisynkę”) zasilany z hutniczej stacji pomp. „Express Wieczorny” w październiku 1959 r. donosił o częstych usterkach tego urządzenia. Ręczna pompa przetrwała aż do początku XXI wieku.

Społeczność osady żyła skromnie. Nie szczędziła jednak grosza potrzebującym, poszkodowanym przez niezwykle silne wichury, które przeszły przez Polskę w maju 1958 r. W „Życiu Warszawy” z 24 maja pisano: „Mieszkańcy osiedla Kaliszówka z gromady Wawrzyszew Nowy (DRN Żoliborz) postanowili na zebraniu 18 bm. przyjść z pomocą ofiarom huraganu. Zebraną kwotę 1140 zł przekazano do PCK. Kaliszówka wzywa wszystkie gromady do naśladowania w imię hasła: „Kto szybko daje – dwa razy daje”.

W maju 1960 r. główną uliczkę Kaliszówki nazwano Rokokową (od stylu rokoko, modnego w sztuce XVIII wieku), a jedną z jej sąsiadek – Tytułową. Dwa lata później kolejne przecznice otrzymały nazwy Swarożyca i Popiela, związane z kulturą przedchrześcijańskich Słowian. Jak skończył legendarny książę Popiel, wszyscy wiemy. Swarożyc, syn Swaroga, był bogiem ognia, zresztą tak jak ojciec. Dwie inne uliczki również nazwano imionami postaci ze słowiańskiego panteonu: Lelum i Polelum. Boscy bracia bliźniacy nie zagościli tu na długo – w miejscu tych ulic wyrósł potem wieżowiec o adresie Wólczyńska 133.

W 1974 r. władze stolicy zadecydowały o usytuowaniu pomiędzy ulicami Wólczyńską, Nocznickiego, Kasprowicza a (projektowaną) Sokratesa zespołu produkcyjno-usługowego „Kaliszówka”, składającego się z kilku przedsiębiorstw oraz podstacji elektroenergetycznej. Bezimienna uliczka w tym czworoboku ulic zyskała w 1987 r. nazwę Kaliszówka.

Trzycyfrowe numery posesji przy stosunkowo krótkiej ul. Rokokowej mogą zdziwić przechodnia. Dawniej ta ulica ciągnęła się od ul. Wólczyńskiej aż do ul. Wolumen. Jej wschodnią część zlikwidowano podczas budowy bloków na Wawrzyszewie. Na przełomie lat 70. i 80. rozebrano kilkanaście domów stojących po północnej stronie ul. Wólczyńskiej na odcinku między ulicami Tytułową a Popiela. Dziś rosną tam drzewa i krzaki.

Przez wiele dekad osada Kaliszówka nie miała wodociągu ani kanalizacji. Udogodnienia te doprowadzono dopiero kilkanaście lat temu, choć o planach budowy wodociągu mówiło się już od końca lat 60. „Do pompy, która stoi na rogu Rokokowej i Wólczyńskiej maszeruje krzywą drogą procesja mieszkańców z baniakami, wózeczkami, wiaderkami. Niektórzy mają do pompy kilkadziesiąt metrów, inni pół kilometra” – tak Agata Janczewska w „Życiu Warszawy” z 15 maja 2000 r. opisywała problemy z dostępem do czystej wody. Codzienne dźwiganie wiader było bardzo uciążliwe szczególnie dla starszych, samotnych osób. Woda czerpana z prywatnych, przydomowych studni nie nadawała się do picia ani nawet do prania. W artykule „Zatruta woda” („Życie Warszawy” 21 sierpnia 2000 r.) Joanna Tańska zacytowała wypowiedź mieszkanki ul. Rokokowej: „Dziwiło mnie, że woda ze studni jest taka mętna i ma nieprzyjemny posmak. Zaczęliśmy podejrzewać, że woda jest czymś zanieczyszczona”. Ekspertyzy przeprowadzone przez sanepid potwierdziły te obawy.

W ostatnim czasie na Kaliszówce sporo się zmieniło. Przy ul. Rokokowej, pokrytej nową nawierzchnią, powstały nowoczesne osiedla, a nieopodal otwarto market. Znajdziemy tu parę przedwojennych domów, niektóre z nich znacznie przebudowano. Przy ul. Wólczyńskiej wegetuje kilka opuszczonych budynków. Na ścianie zrujnowanej chaty pod numerem 184 możemy zobaczyć starą tabliczkę adresową – relikt wiejskiej przeszłości tej okolicy.

Autor: Mateusz Napieralski