Balia, makutra, tara, frania… Czy mówią Wam coś te nazwy? Zapewne terminy te znane są naszym rodzicom i dziadkom, ale nam – przedszkolakom brzmiały do tej pory co najmniej jak skomplikowane, indiańskie zaklęcia. Na szczęście, jak już kiedyś wspominaliśmy, w tym roku szkolnym realizujemy projekt roczny, dzięki któremu metodą małych kroków, poznajemy życie ludzi w danych czasach. Tym razem cały tydzień „spędziliśmy” w domach naszych babć, a nawet prababć! Cofnęliśmy się do czasów, gdy gospodarstwa domowe nie były wyposażone w powszechnie spotykane i tak bardzo ułatwiające codzienne życie, urządzenia elektryczne. Podczas cyklu zajęć dowiedzieliśmy się, że nasze prababcie wiele czynności, które współcześnie wykonują za nas roboty, musiały wykonywać własnoręcznie. Bardzo zdziwiło nas przede wszystkim to, że kiedyś pranie robiło się w strumykach, bez proszku i innych pięknie pachnących detergentów. Poznaliśmy również metodę prania z wykorzystaniem tary i doszliśmy do wniosku, że pralka automatyczna jest cudownym wynalazkiem, ponieważ dzięki niej nasi rodzice, piorą stosy ubrań wyłącznie przekręcając pokrętło, w celu ustawienia odpowiedniego programu prania. Na zajęciach oglądaliśmy również filmik przedstawiający pierwszą pralkę elektryczną tzw. FRANIĘ – swoją drogą – bardzo rozśmieszyła nas ta nazwa. Na cześć istnienia nowoczesnych pralek automatycznych, wykonaliśmy swoje własne, na zajęciach plastycznych.
Oprócz historii prania, poznaliśmy wyposażenie kuchni. W salach stworzyliśmy sobie mini muzea sprzętów gospodarstwa domowego, w których znalazły się m.in.: moździerze, makutry, ręczne młynki do kawy. Każdy z nas miał okazję spróbować jak „działa” moździerz i czy ręczne mielenie kawy mogłoby nas zainteresować. Okazało się, że tak! Przez kilka dni nieustannie mieliliśmy ziarna kawy, pieprz i inne przyprawy. Jednak po dłuższych przemyśleniach doszliśmy do wniosku, że aby samodzielnie wykonywać wszystkie czynności, to potrzebowalibyśmy bardzo dużo czasu, a i tak, mimo starań, zapewne zabrakłoby nam choćby chwili na zabawę. Samo pranie z pewnością zajęłoby nam dobrych kilka godzin.
Dzięki różnego rodzaju ilustracjom i zdjęciom zrobiliśmy sobie mały powrót do przeszłości i wybraliśmy się do dawnego sklepu bławatnego, w którym poznaliśmy systemy miar na ziemiach polskich. Dowiedzieliśmy się, że najstarsze miary polskie opierały się na długościach ludzkich tj.: siąg, łokieć, piędź, stopa, skok. Nie obyło się bez działań praktycznych, podczas których odmierzaliśmy materiały z zastosowaniem różnych metod, co w cale nie okazało się takie proste.
Dowiedzieliśmy się, że w latach 80. zakupy nie były tak przyjemną i wręcz hobbystyczną czynnością, jak to jest w czasach współczesnych. Bardziej przypominały walkę o każdy niezbędny do życia produkt i tak naprawdę były raczej mało przyjemnym obowiązkiem. Kiedy dostarczono towar do sklepów, trzeba było odstać w bardzo długiej kolejce, a i tak nie miało się pewności, że cokolwiek uda się zdobyć. „Zdobyć”, to idealne określenie dokonania udanego zakupu towaru w latach 80. Często nie kupowało się tego, czego się potrzebowało, ale brało się to, co w danej chwili było na sklepowych półkach… a było niewiele. W dodatku za wybrane, ówcześnie „unikatowe” produkty, nie płaciło się pieniędzmi, lecz bonami towarowymi tzw. „kartkami”. Oczywiście „kartki” te również znalazły się w naszej przedszkolnej wystawce, dzięki czemu mogliśmy poczuć powiew lat 80.
W czasie ostatniego dnia realizacji projektu podsumowaliśmy temat i zestawiliśmy dawne warunki życia ze współczesnymi możliwościami prowadzenia gospodarstw domowych. Zrozumieliśmy, że nie potrafilibyśmy już funkcjonować w sposób w jaki robiły to nasze prababcie – bez sprzętów AGD, czy nasze babcie, które tak wiele czasu spędzały na staniu w kolejkach za towarem i to bez gwarancji, że go dostaną. Jak wiadomo, wszystko ma swoje plusy i minusy, a czasy współczesne nie są idealne, jednak obecnie mamy wiele udogodnień, dzięki którym z pewnością nasze życie stało się prostsze, a codzienne obowiązki wykonujemy o wiele szybciej i efektywniej.
Autor: Marta Kita – nauczycielka z Przedszkola nr 49 „Pluszowy Miś”