
Codziennie 15 Polaków odbiera sobie życie, a kilkukrotnie więcej podejmuje próbę samobójczą. To w większości osoby dotknięte depresją, jedną z najczęstszych chorób cywilizacyjnych XXI wieku. Mylimy się sądząc, że cierpią na nią tylko słabi lub ci, których dotknęły dramatyczne wydarzenia. Depresja może zaatakować każdego z nas lub naszych bliskich.
Wokół depresji narosło wiele fałszywych przekonań, tymczasem by skutecznie walczyć z tym przeciwnikiem trzeba go dokładnie poznać. Dlatego na Bielanach odbyła się konferencja "Depresja – zrozumieć i leczyć niezależnie od wieku" z udziałem ekspertów Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego EZRA UKSW oraz Bielańskiego Centrum Zdrowia Psychicznego Szpitala Bielańskiego. O faktach i mitach na temat tej podstępnej choroby mówił prof. Michał Lew-Starowicz, kierownik Kliniki Psychiatrii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego i Bielańskiego CZP. Poznajcie 7 mitów na temat depresji.
MIT 1. Depresja nie istnieje
Niestety, istnieje. Mówiąc w dużym skrócie, depresja to zaburzenia nastroju, które utrzymują się przez dłuższy czas, przynajmniej przez dwa tygodnie, i utrudniające funkcjonowanie. Depresja częściej dopada kobiety niż mężczyzn, ale nie różnicuje swoich ofiar pod względem wieku. Zapadają na nią zarówno dzieci, jak i dorośli (bardzo często na niezdiagnozowaną depresję cierpią seniorzy). Według szacunków, na świecie jest 350 mln osób mających depresję, w Polsce to ok. 1,5 mln. Problem nasiliła pandemia. Z jednej strony znaleźliśmy się wówczas w trudnej emocjonalnie sytuacji (strach przed chorobą, śmierć bliskich, niepewność dotycząca przyszłości czy problemy finansowe). Z drugiej strony Covid-19 okazał się wirusem atakującym m.in. system nerwowy, nasilający stany lekowe, wywołujący rozdrażnienie czy przygnębienie.
MIT 2. Depresja to po prostu smutek
Mitem jest powielane nieraz twierdzenie, że depresja to tylko chwilowe obniżenie nastroju, a sam termin stał się „modny”, a więc nadużywany. Niestety, z tego powodu część osób lekceważy problem, tłumacząc, że każdego kiedyś dopadła „melancholia” i że to uczucie samo przechodzi. Tymczasem – jak przekonuje prof. Michał Lew-Starowicz – nie każdy kto jest smutny ma depresję, i ... nie każdy cierpiący na depresję jest smutny. Ta choroba może również objawiać się np. rozdrażnieniem, zaburzeniami pokarmowymi, nadmierną potrzebą snu lub bezsennością, odczuwaniem bóli psychogennych. Dużo osób przyznaje, że doświadczają coś na kształt wewnętrznego znieczulenia – nie czują ani radości, ani smutku, są wypaleni emocjonalnie.
MIT 3. To nie depresja, tylko lenistwo, a chorują tylko słabi
Profesor Michał Lew-Starowicz zauważa, że depresja niweczy nasz potencjał, paraliżuje aktywność, odbiera chęć i możliwości działania. Chory zwykle po prostu nie ma siły, by podjąć jakiejkolwiek działania, nie jest w stanie zmusić się do wykonania najprostszych czynności – chociażby wstania z łóżka, zadbania o higienę, wyjścia z domu. Jednak z lenistwem czy słabością psychiczną nie ma to nic wspólnego!
MIT 4. Musi być powód do depresji
Oczywiście, traumatyczne wydarzenia w naszym życiu, takie jak śmierć kogoś bliskiego, utrata czy kłopoty w pracy, problemy finansowe, mogą być czynnikiem prowadzącym do depresji. Jednak, jak podkreśla profesor Michał Lew-Starowicz, do rozwoju tej choroby nie jest potrzebny powód. Niektórzy po prostu mają większą podatność na zachorowanie czy odziedziczone po przodkach predyspozycje genetyczne. Depresja może i często pojawia się bez ostrzeżenia i bez racjonalnej, wynikającej z życiowego doświadczenia, przyczyny. Po prostu znikąd.
MIT 5. Masz depresję? Weź się w garść!
Nie rozumiejąc czym jest depresja nie potrafimy pomóc bliskim wyjść z tej choroby. Bywa, że nieświadomie pogarszamy sytuację. Na przykład dając rady typu: weź się w garść; inni mają gorzej, a nie narzekają; zabierz się za robotę, to ci przejdzie; uśmiechnij się. W ten sposób wywołuje się jeszcze poczucie winy u chorego. – Gdyby takie rady pomagały, nie musielibyśmy sięgać po farmakologię czy leczenie szpitalne – ocenia prof. Michał Lew-Starowicz.
MIT 6. Depresję można zwalczyć jedynie farmakologicznie/Pomocna może być wyłącznie psychoterapia
Z badań wynika, że w ciągu ostatnich 13 lat na Zachodzie dwukrotnie zwiększyła się liczba wypisywanych leków psychotropowych. Czy to oznacza, że częściej popadamy w depresję? A może jesteśmy bardziej świadomi problemu i rozumiemy potrzebę podjęcia leczenia? Trudno o jednoznaczną odpowiedź, na pewno farmakologia – zwłaszcza przy zaawansowanym stopniu choroby – jest ważnym elementem walki z depresją, ale nie jedynym. Profesor Lew-Starowicz podkreśla, że współczesne leczenie depresji zakłada działanie na kilku frontach: wykorzystywanie różnych metod, a więc zarówno farmakologii, jak i psychoterapii. – Leczenie musi być skrojone na miarę konkretnego człowieka i jego potrzeb. Ważna jest tu również psychoedukacja, wsparcie społeczne, ułatwienie rozwijania pasji – wylicza profesor.
Na pewno warto zwrócić się po fachową pomoc. Świadczą o tym badania, z których wynika, że osoby z nieleczoną depresją żyją o kilkanaście lat krócej niż ci, którzy nigdy nie mieli objawów depresji. Czemu? Bo pośrednio wpływa ona na rozwój innych chorób przewlekłych, takich jak cukrzyca, nowotwory, choroba niedokrwienna serca (wieńcówka) czy nadciśnienie. W dodatku pacjent, ze względu na swój stan psychiczny, nie potrafi zmobilizować się do aktywnej walki z innymi chorobami. Depresja przyspiesza także zmiany otępienne i co – oczywiste – zwiększa ryzyko podjęcia próby samobójczej.
MIT 7. Wystarczy zmienić styl życia, znaleźć sobie hobby
– Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że takie działania wspierają wyjście z depresji. Zmiana stylu życia, branie odpowiednich suplementów diety, podjęcie aktywności fizycznej np. biegania czy rozwijanie zainteresowań, pomagają choremu. Ale to nie jest prosta recepta na wyjście z choroby, zwłaszcza w przypadku osób, którym depresja uniemożliwia wykonywanie nawet najprostszych czynności – zaznacza profesor Lew-Starowicz. Wówczas być może trzeba zacząć od farmakoterapii, a tego rodzaju działania włączyć równolegle.
Im szybciej rozprawimy się z mitami krążącymi wokół depresji, tym większa szansa że uratujemy sobie lub komuś życie. Bo z depresją trzeba się zmierzyć! Liczenie na to, że sama przejdzie, to mit.
Autor: Anna Urbańska