null

Cud natury w Lesie Bielańskim. Bobry zbudowały tamę!

Drukuj otwiera się w nowej karcie
Zdjęcie: bobrza tama na potoku Rudawka, w otoczeniu krzewów i drzew, wszystko przykrywa cienka warstwa śniegu

Bobry lubią zabawę, ale między okresami beztroski wykonują mozolne prace hydrotechniczne. Nie ma w przyrodzie sprawniejszych inżynierów. To jedyne zwierzęta, które potrafią na ogromną skalę kształtować krajobraz i przystosowywać go do własnych potrzeb.

O wartości przyrodniczej Lasu Bielańskiego i potrzebie jego efektywnej ochrony chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Już 20 lat temu w „Raporcie o wartości i stanie przyrody Lasu Bielańskiego” (2002) naukowcy z PAN (nasz sąsiad, prof. Maciej Luniak), UW i SGGW alarmowali, że poważne zmiany stosunków wodnych doprowadziły do dramatycznego przesuszenia Lasu. Wybudowany przed II wojną światową wał przeciwpowodziowy odciął las od życiodajnych wylewów Wisły. Rozrastająca się miejska zabudowa wraz z towarzyszącą jej kanalizacją obniża poziom wód gruntowych. 

W wyniku tego procesu całkowicie zanikł malowniczy Potok Bielański. Drastycznie uregulowana Rudawka zmieniła się z leniwej, płynącej zakolami rzeczki, w prosty kanał, który szybko odwadniał otaczający teren. Bielański rezerwat łaknie wody jak kania dżdżu. W tej sytuacji ratowanie jedynej płynącej przez las wody – rzeki Rudawki – stało się naglącą potrzebą. Przyjęty w 2016 roku „Plan ochrony dla rezerwatu Las Bielański” jako remedium wskazuje stworzenie warunków do meandrowania rzeki i samoistnego unaturalnienia jej biegu, w szczególności poprzez pozostawienie w korycie przewróconych drzew oraz przez odstąpienie od zasilania wodami Rudawki zbiornika Kępy Potockiej. 

Bobry realizują „Plan ochrony”

Jak czytamy w cytowanym „Raporcie o wartości i stanie przyrody...”, w wyniku przesuszenia z Lasu Bielańskiego zniknęły m.in. zaskrońce i kilka gatunków płazów, doszło też do degradacji cennego łęgu jesionowo-wiązowego. W latach 1999 i 2001 przyrodę Rudawki zniszczyły kosztowne prace melioracyjne, przez które nie ma już ryb. Naturalizację Rudawki zaleconą przez „Plan ochrony” z 2016 roku wykonano tylko w małym zakresie. Odraczając prace o kolejne lata, moglibyśmy dojść do punktu, w którym nie będzie czego ratować. Są to też działania bardzo kosztowne, na które, zwłaszcza przy widmie recesji, po prostu nas nie stać. Na szczęście z odsieczą przyszła natura: na Rudawce bobry zbudowały tamę. Poziom wody w rzeczce i w jej dolinie wyraźnie się podniósł: w połowie listopada różnica poziomów wody po obu stronach tamy wynosiła ok. 1 m, w szerokości strumienia ok. 4 m, i chociaż ciek ma sztucznie zmieniony przebieg koryta, to stopniowo odzyskuje swój naturalny charakter. Po obu stronach już się utworzyły niewielkie rozlewiska. Tak wysokiego poziomu wody bywalcy Lasu nie pamiętają. Dalsze przesuszanie tej części Lasu na razie nam nie grozi. Tama jest naturalną konstrukcją realizującą zadanie tzw. małej retencji, i to bez żadnych nakładów finansowych.

Usługi retencyjne

20 lat po opublikowaniu „Raportu” (a nawet 6 lat po przyjęciu „Planu ochrony”) globalnie jesteśmy w innej rzeczywistości: szaleje kryzys klimatyczny, jest katastrofalnie sucho i będzie tylko gorzej. Ci, którzy znają Las od wielu lat, widzą, jak dotkliwie odczuwa on deficyt wody. Latem wysuszona ściółka chrzęści pod stopami, pomnikowe drzewa cierpią z powodu braku wilgoci w glebie. Wysychają siedliska wilgociolubnych łęgów i olsów. W obliczu kataklizmu klimatycznego i okresów coraz bardziej dotkliwej suszy działalność bobrów ma fundamentalne znaczenie. Tama jest naturalną konstrukcją realizującą zadanie tzw. małej retencji, i to bez żadnych nakładów finansowych z naszej strony. Po ostatnich zimach praktycznie nie mieliśmy roztopów, więc bobrowe wsparcie w kumulowaniu wilgoci bardzo nam się przyda. 

Bobry – zwierzęta uważane za płochliwe – w Lesie wybrały sąsiedztwo Wisłostrady, kilka metrów od wału przeciwpowodziowego, tuż przed kanałem przepustowym, który wodę z Rudawki kieruje do Wisły. Wybór zapewne nie jest przypadkowy: spiętrzając wodę na końcowym odcinku rzeki, bobry zadbały o całą Rudawkę. Zwolnił jej nurt i powraca wodne życie. W ciemnej toni zieleni się efektowna rzęśl, a ponad nią przemyka zimorodek – oznaka powrotu ryb. 

Naprawiamy krajobraz 

Bobry lubią zabawę, ale między okresami beztroski wykonują mozolne prace hydrotechniczne. Nie ma w przyrodzie sprawniejszych inżynierów. To jedyne zwierzęta, które, dzięki niezwykłej umiejętności wznoszenia konstrukcji z gałęzi, roślin i materiału ziemnego, potrafią na ogromną skalę kształtować krajobraz i przystosowywać go do własnych potrzeb. Miejscami schronienia bobrów są budowane przez nich żeremia i nory. Spiętrzając wodę tamami, bobry zasłaniają ich otwory wejściowe, mogą też swobodnie pływać i nurkować oraz magazynować pożywienie. Z kolei rozlewiska ułatwiają dostęp do pokarmu i budulca. Ale, zaspakajając swoje „partykularne interesy”, bobry sprawiają, że przyroda w otoczeniu ich siedlisk rozkwita. Dzięki temu, że kopią nory i kanały, transportują gałęzie z lądu i spiętrzają wodę, znacząco zmieniają charakter i kształt linii brzegowej cieku lub zbiornika. Nurt staje się łagodniejszy, woda wnika w kanały, pojawiają się wypłycenia i zagłębienia. Brzeg jest stabilizowany przez zarośla wierzby, które bardzo często wyrastają z gałązek pozostawianych przez bobry. Powstają dogodne miejsca bytowania licznych gatunków roślin i zwierząt, zmienione środowisko sprzyja bezkręgowcom wodnym, które stanowią pożywienie ryb. „Krajobraz po bobrach” może służyć wydrom, piżmakom, norkom, sarnom, łosiom, jeleniom i dzikom. Obecność wysepek i martwych drzew na stawach bobrowych daje znakomite warunki do gniazdowania i żerowania wielu gatunków ptaków. W otoczeniu stawów stwierdzany jest też wzrost populacji płazów, gadów oraz drobnych ssaków. Może więc do Lasu jeszcze wrócą kumaki, traszki i zaskrońce?

W XIX wieku bobry prawie całkowicie wytępiono, a ich ponowna obecność w naturze jest sukcesem wieloletnich wysiłków człowieka. Od dobrych kilku lat zwierzęta te są stałymi mieszkańcami brzegów Wisły i wysp na całej jej długości. Zdradzają je powalone topole, osiki i wierzby, pogryzione gałęzie, wydeptane ścieżki i ślady palców spiętych błoną pławną. Kiedy szliśmy doliną Rudawki, widzieliśmy przewrócone, pocięte i niekiedy okorowane pnie, głównie niewielkich, kilku- lub kilkunastocentymetrowej średnicy wiązów, jesionów, klonów, jaworów i buków. 

Lekcje przyrody

Bobry łączą się w pary na całe życie. Są aktywne najczęściej o zmierzchu i przed świtem, ale zdarza się, że również w dzień. Harce bobrowej rodziny mogą być dla obserwatora niesłychaną frajdą. Dzięki ich aktywności na stosunkowo niewielkiej powierzchni mamy również okazję obserwować wiele ciekawych procesów. Można tu prowadzić lekcje biologii, podpatrywać i fotografować przyrodę oraz... śledzić rozbudowę bobrowego domu. Aby pogodzić bytowanie tych zwierząt z funkcjami rekreacyjnymi Lasu, należałoby podwyższyć mostek na ścieżce dydaktycznej przecinającej Rudawkę i biegnącej w kierunku wału. 

Bobry podlegają ochronie prawnej, która zabrania m.in. niszczenia ich tam. Na terenach rolnych ich działalność bywa kontrowersyjna, bo powoduje podtopienia upraw. Ale w Lesie o plony nie musimy się martwić, więc pozwólmy bobrom naprawić zniszczony przez ludzi dawny krajobraz, o którym w 1860 roku Kazimierz Władysław Wójcicki w „Tygodniku Ilustrowanym” pisał: „Za dawnych czasów (tak brzmi tradycja) las bielański był wielką puszczą [...]. W kniei tej ogromnej, gdzie tury i żubry bujały stadami, podobnie jak wilki, niedźwiedzie i rysie, gdzie bobry miały liczne swoje legowiska”. 

W tym roku nakładem Wydawnictwa Czarne ukazała się książka Adama Robińskiego pt. „Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów”, która jest opowieścią o zwierzętach i ludziach, którzy pomogli im powrócić do naszego krajobrazu.  

Dziękuję Wojciechowi Basińskiemu, Pawłowi Koźniewskiemu i Maciejowi Luniakowi za inspirację dla podjęcia tematu, wsparcie merytoryczne i wspólne wyprawy szklakiem bielańskich bobrów. .
Źródła: lasbielanski.waw.pl., naszbobr.pl, wisławarszawska.pl, znadrzeki.com, GDOŚ, histmag.org, „Plan ochrony dla rezerwatu przyrody Las Bielański” z dn. 22.09.2016 r., Rezerwat Przyrody Las Bielański (wyd. RDOŚ, WFOŚIGW [po 2016]).

Autor: Agnieszka Gołębiowska