Z pewnością każdy z nas w pamięci ma takie miejsce, w którym stoi duży kredens, a z kuchni tuż obok unoszą się niezapomniane zapachy domowych potraw. Niezależnie od tego, czy jest to wspomnienie z wakacji gdzieś na polskiej wsi czy wprost z babcinego domu, teraz takie miejsce mamy także na Bielanach. A dokładniej przy ul. Hajoty 48, gdzie mieści się urocza bistro-kawiarnia „Nikisiałka”.
Nazwa miejsca nawiązuje do malowniczej wsi pod Opatowem w województwie świętokrzyskim. To tam Ewelina Miłobędzka, właścicielka bistro, przez wiele lat spędzała wakacje, gotując dla najbliższych. Gdy któregoś razu wracała stamtąd do swojego domu na Bielanach, wpadła na pomysł, aby część magicznej atmosfery zabrać ze sobą. Tak narodził się pomysł na bistro. Dosyć szalony, jak przyznaje właścicielka, bo w samym środku pandemii.
– W Nikisiałce większość składników, z których gotowałam potrawy, wyhodowałam sama w ogrodzie. Nie trzeba było więc po nie chodzić daleko – śmieje się Pani Ewelina.
– Wtedy też wyspecjalizowałam się w domowych pierogach. Po powrocie do Warszawy, ze względu na obostrzenia sanitarne, nie chodziłam zbyt często do sklepu, więc pomyślałam, że mogę gotować również i tu. Najpierw pichciłam więc dla znajomych, a potem zobaczyłam uroczy lokal na wynajem, dosłownie kilka kroków od mojego domu – dodaje.
Od słów do czynów
W sierpniu ubiegłego roku Pani Ewelina otworzyła swoją kuchnię. Z początku nastawiała się jedynie na przygotowywanie dań na wynos, ale gdy zniesiono obostrzenia sanitarne, przyjaciele, sąsiedzi i ci, którzy usłyszeli o pierogach z „Nikisiałki” coraz częściej sugerowali, że chcieliby zjeść potrawy na miejscu. Ze sklepu, w którym miał być jeden stoliczek do degustacji, szybko zrobił się lokal, do którego każdy chętnie zaglądał, stęskniony nie tylko domowych smaków, ale i sąsiedzkiej wspólnoty, po wielu miesiącach lockdownu.
– Menu naturalnie również zaczęło się rozszerzać. Doszliśmy do tego, że codziennie jest zupa dnia, tarty oraz liczne desery. Wszystko gotujemy tutaj, na widoku i bez chemii, bo nie mamy nic do ukrycia – podkreśla Pani Ewelina.
– W karcie jest osiem rodzajów pierogów, np. z jakościowym mięsem lub boczniakami, kaszą gryczaną, z suszonymi pomidorami i szpinakiem plus te z nadzieniem sezonowym. W piątki zaś dominuje menu bezmięsne – dodaje właścicielka.
Choć otwarcie lokalu gastronomicznego w pandemii było ryzykowne, Pani Ewelina widzi, że takiego miejsca jak „Nikisiałka” brakowało na Bielanach. Podobnie, jak w jej rodzinnym domu, tak i tu wraz z zespołem uczucia okazuje się przez gotowanie. Dlatego warto odwiedzić to miejsce i przenieść się w czasie do najpiękniejszych wspomnień, wyruszając jednocześnie w podróż po nowych kulinarnych smakach klasycznych potraw polskich.
Bistro „Nikisiałka” czynne jest w sezonie letnim od wtorku do niedzieli, godz. 12:00–19:00. Aktualne menu można sprawdzić na www.facebook.com/nikisialka.
Autor: Iwona Sobczak
Sprawdź lokalizację na mapie
Trwa wczytywanie mapy. W przypadku problemów proszę wyczyścić ciasteczka.