null

Bielański miniprzewodnik rzeźbiarski - część 2

Drukuj otwiera się w nowej karcie
Zdjęcie: Pomnik „Warszawskie Termopile”

Kontynuujemy artystyczną wędrówkę. Tym razem odwiedzamy m.in. Słodowiec, Chomiczówkę i Młociny.

Replika rzeźby „Dwoje” Jerzego Jarnuszkiewicza (1919–2005) zdobi skwer jego imienia, zlokalizowany przy ul. Perzyńskiego. Oryginalne dzieło przedstawiające parę w czułych objęciach powstało w połowie lat 50. i znajduje się w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, „bielańską” kopię zaś zaprezentowano niedawno. W sylwetkach i pozach postaci widać fascynację rzeźbiarza twórczością Henry’ego Moore’a, dla którego z kolei natchnieniem były tolteckie i majańskie posągi Chac Mool z prekolumbijskiego Meksyku. Profesor Jerzy Jarnuszkiewicz, autor m.in. słynnego Pomnika Małego Powstańca, od lat 60. tworzył w pracowni w bloku przy ul. Magiera 30 (nieopodal dzisiejszego skweru imienia artysty). Warsztat przejął później jego syn Marcin (1947–2016), profesor ASP, scenograf i reżyser. Dziś pracuje tam wnuczka Jerzego Jarnuszkiewicza, Marcelina, ilustratorka oraz twórczyni biżuterii i pinów. Rodzinna pracownia w 2018 r. otrzymała tytuł Warszawskiej Historycznej Pracowni Artystycznej.

Na przyciętym pniu obumarłego drzewa przy ul. Reymonta 26 (skwer „Salonik Reymontowski”) przysiadła pustułka, wyrzeźbiona z żywicy epoksydowej przez Szymona Malinowskiego. Pierwsza rzeźba, umieszczona tam w marcu 2021 r., została po kilku miesiącach skradziona. Latem 2022 r. rzeźbiarz zrobił replikę. Realistyczna figura drapieżnego ptaka nawiązuje do kolonii pustułek, zamieszkującej osiedle „Piechotkowo”.

Podwórko pełne rzeźb

Różnorodne rzeźby możemy zobaczyć na podwórzu pracowni Andrzeja Renesa przy ul. Bajana 34 na Chomiczówce. Figury muzykantów są replikami postaci z Pomnika Praskiej Kapeli Podwórkowej. Posąg „Wiktora” jest powiększoną wersją statuetki przyznawanej przez Akademię Telewizyjną. Jego „bliźniak” stoi przed gmachem TVP. Płaskorzeźbiony Fryderyk Chopin jakby odwraca wzrok, skupiając się na muzyce. Po podwórku spacerują fantazyjne, wysokie istoty o długich kończynach. Andrzej Renes wykonał w Warszawie oprócz praskiej kapeli wiele innych pomników, m.in. ks. Ignacego Skorupki oraz prezydenta Stefana Starzyńskiego.

Osiedle Kwadry Księżycowej zawdzięcza swoją nazwę pewnej „astronomicznej” ulicy. W 2016 r. przed blokiem wylądował „Lądownik Księżycowy”. Futurystyczną rzeźbę z lśniącymi kapsułami zrealizowali designerzy z dys.studio, którzy ponadto zaprojektowali inspirowane kosmosem detale architektoniczne na klatkach schodowych.

Z przestrzeni kosmicznej przenieśmy się w przestrzeń industrialną. „Huta to jest to, co przytłacza swoją siłą i potęgą, co wzbudza podziw, nawet lęk [...]. Przemysł inspiruje artystę, bo przemysł to potęga stworzona przez ludzi i podporządkowana ludziom” – tak Teresa Brzóskiewicz (1929–2020) opisywała w wywiadzie dla „Hutnika Warszawskiego” swoje przeżycia z pleneru artystycznego, zorganizowanego w 1977 r. w Hucie „Warszawa” dla rzeźbiarzy, malarzy i grafików. Artystka wykonała wówczas rzeźbę „Hymn Warszawianka”. Na początku 1978 r. dzieło to umieszczono na klombie przed główną bramą zakładu. Trzy dekady później rzeźbę przeniesiono przed biurowiec „A” (dodano też postument). Zastanawiam się, czy w tytule pracy chodzi o pieśń powstańczą z 1831 r., czy bardziej o robotniczą „Warszawiankę” z roku 1905. Odziana w długie szaty kobieta z różą nazywana jest również „Hutniczą Nike”.

„Warszawskie Termopile”

Pracownicy stołecznej huty od zawsze pielęgnowali lokalną pamięć historyczną. W 1979 r., w 40. rocznicę kampanii wrześniowej, przy hucie odsłonięto Pomnik „Warszawskie Termopile” (skwer 30 Pułku Strzelców Kaniowskich), wzniesiony w czynie społecznym przez hutników z wydziału remontowo-budowlanego, odlewni oraz kuźni. Autorem projektu monumentu był zakładowy plastyk huty Zbigniew Kowalski. Kompozycja symbolizuje obrońców Warszawy (kamienne bryły z ostrzami) odpierających natarcie niemieckich najeźdźców (metalowe „skrzydła” najeżone lufami). Warszawskimi Termopilami nazwano bój o pobliską Placówkę stoczony w dniach 20–21 września 1939 r. Żołnierze I batalionu 30 Pułku Strzelców Kaniowskich niczym Spartanie walczyli tam z przeważającymi siłami wroga i ponieśli olbrzymie straty, ale wykonali powierzone zadanie – ubezpieczyli odwrót jednostek Armii Poznań i Pomorze z Puszczy Kampinoskiej do Warszawy.

Osiedle Kwadry Księżycowej zawdzięcza swoją nazwę pewnej „astronomicznej” ulicy. W 2016 r. przed blokiem wylądował „Lądownik Księżycowy”.

Przy stalowni – „sercu” huty – jesienią 1980 r. stanął „Stalownik” autorstwa Jerzego Szulca, emerytowanego elektryka i suwnicowego. Proces twórczy trwał dwa lata, a pomagali przy nim krewni autora. Odlana z betonu rzeźba przedstawia hutnika w roboczym stroju z charakterystycznym ogniotrwałym kapeluszem z ciemnymi okularami, chroniącymi oczy. Dzisiejsi hutnicy nie pracują w takich nakryciach głowy, ale zakładają je do stroju galowego. Postać osłania twarz ręką przed żarem buchającym z pieca. Posąg hutnika można zobaczyć podczas zorganizowanych wycieczek po hucie ArcelorMittal Warszawa.

Lwy i renifer

Teren młocińskiego pałacu Brühla jest niedostępny do zwiedzania, zatem zerknijmy przez bramę od ul. Muzealnej. W głębi, za aleją, widać drewniany daszek, skrywający dwa kamienne lwy. Kiedyś rzeźby te dumnie strzegły wejścia na pałacowy dziedziniec. Lwy powstały prawdopodobnie ok. 250 lat temu, w czasie gdy architekt Szymon Bogumił Zug przebudowywał brühlowską rezydencję na wiślanej skarpie. Najdawniejszy znany mi rysunek przedstawiający młociński pałac z lwami pochodzi jednak dopiero z 1838 r., widziałem go w szkicowniku Aleksandra Lessera.

Wypleciony z wikliny renifer przystanął sobie w ogrodzie przedwojennego domu o adresie Wazów 6. Mieści się tam domowa pracownia „Wiklinowy Przeplataniec” zawodowego plecionkarza-koszykarza Jakuba Potasińskiego. Artysta z zamiłowaniem wyplata koszyki i przeróżne rzeźby – od zwierzaków po znanych pisarzy. O jego działalności mogą Państwo przeczytać w „Naszych Bielanach” nr 3/2021. Dwa lata temu furorę zrobiła wyeksponowana przed domem Kuby szopka bożonarodzeniowa z wiklinowymi postaciami. Duże zainteresowanie wzbudziły także rzeźby dzików, które można było wypożyczyć do domu.

Obok pobliskiego kościoła przy ul. Dzierżoniowskiej 7 stoi kamienna figura Maryi z Dzieciątkiem dłuta francuskiego rzeźbiarza, malarza i medaliera Albina Françoisa de Possesse (1888–?). Na cokole widnieje niewyraźny podpis artysty. Rzeźba została podobno sprowadzona przed wojną przez generała Kazimierza Stamirowskiego do Willi Róż (inaczej Jasny Dom, ul. Wazów 1), należącej do krewnego oficera, Antoniego Stamirowskiego. Podczas wojny figurę przechowały siostry urszulanki zajmujące willę Wejner-Kuźniecowa przy ul. Radeckiej 6 (dawna ul. Sienkiewicza). W ogrodzie u sióstr rzeźba znajdowała się przez pół wieku, a w połowie sierpnia 1998 r. została przeniesiona na obecne miejsce.

Widać tylko świnię z żabą

Wzdłuż alei ogrodowej dawnej willi Weiglów (dzisiejszy „Sosnowy Dwór” przy ul. Wóycickiego 10a) stały kiedyś na postumentach rzeźby wykonane przez niewidomych artystów-amatorów. Willa ta, która notabene „zagrała” w kilku filmach (m.in. w „Pułkowniku Kwiatkowskim”, „Zazdrości i medycynie” i „Romansie Teresy Hennert”), mieściła przed laty ośrodek rehabilitacyjno-szkoleniowy Polskiego Związku Niewidomych. W dzieciństwie bardzo lubiłem przychodzić do tego ogrodu (jakieś 20 lat temu za stróżówką była mała zagroda dla kóz!) i przyglądać się osobliwym głowom i popiersiom. Większość glinianych dzieł przeniesiono później pod tylne ogrodzenie posesji, tworząc swoiste „lapidarium”. Od ulicy widoczna jest natomiast ceglastoczerwona rzeźba świni z żabą.

Na Cmentarzu Komunalnym Północnym w kwaterze W-XV-2 znajduje się niezwykle interesujący nagrobek w formie drzwi, takich jak w starych kamienicach. Wykonane z metalu skrzydła drzwiowe z tabliczkami z nazwiskami zmarłych, zdobione kasetonami, pokrywa turkusowa patyna, która przypomina łuszczącą się farbę i estetycznie kontrastuje z szarością kamiennej futryny. Symboliczne wrota na tamten świat są lekko uchylone.

Autor: Mateusz Napieralski